Autoportrety farmakologiczne / In casi di cattivi odori, Muzeum Farmacji, Kraków, czerwiec - grudzień 2014
Jacek Sroka w Muzeum Farmacji.
Krakowskie Muzeum Farmacji Collegium Medicum UJ zaprasza na wystawę, która , jak rzadko, łączy się z charakterem zbiorów muzeum, położonego w centrum miasta, na ulicy Floriańskiej pod numerem 25 - tym.
Od trzydziestego maja aż do końca grudnia 2014 oglądać będzie można ekspozycję dwu cykli malarskich i obiektów rzeźbiarskich autorstwa Jacka Sroki, zatytułowaną „Autoportrety farmakologiczne / In caso di cattivi odori”.
O „Autoportretach farmakologicznych” sam artysta pisze w we wstępie do katalogu:
„Od kilkunastu lat, raz do roku, maluję autoportret farmakologiczny. Pomieszczam na płótnie opakowania leków w manierze na wpół realistycznej, tak by wprawne oko wychwyciło łatwo, jakie to medykamenty są przeze mnie aktualnie zażywane.Te obrazy to nie tylko opowieść o moich przypadłościach, o ich przezwyciężaniu i poddaństwie, ale, paradoksalnie, także zapis czasu: zmian w sposobach leczenia, w medykamentach, może… błędów lekarskich. ..”
Profesor Maria Hussakowska w zamieszczonym w katalogu tekście „Jego prawa ( bądź lewa ) stopa” omawia interesująco nie tylko serię autoportretów, ale zajmuje się też drugim, przedstawionym na wystawie, cyklem obrazów „In caso di cattivi odori”.
„Narzędzia – lub ich fragmenty – budzą grozę, ale już na pierwszy rzut oka możemy stwierdzić, że pochodzą od różnych oprawców i wątek szpitalny miesza się z innymi porządkami tortur. Dalszy ciąg niespożytej inwencji Autora oglądamy na kolejnych płótnach ze stopą w roli głównej. Imadła, wiertarki, pompy, zagadkowe wkręty o złowieszczych ostrzach, wszystko w natarciu na osamotnioną stopę Autora – zapewne. (Ale miniaturkami stóp obdziela też przyjaciół i ja na przykład po niezwykle skomplikowanym złamaniu kostki patrzę na nią inaczej – z dużym respektem). Obrazy katowanej stopy to komedia w kilkunastu odsłonach, malarsko perfekcyjna i zaskakująca w detalach.”
Oprócz obrazów zobaczymy kilka obiektów rzeźbiarskich, wykonanych przez artystę w 1992 roku. Ekspozycja nosi nietypowy dla wystawy indywidualnej charakter. Obrazy zostały „wtopione” pomiędzy kolekcję muzealną. Żeby zobaczyć wszystko ( całą wystawę ) trzeba obejrzeć wszystko ( całość zbiorów ). No i można bezkarnie pogadać o chorobach.
Z.S.
Dziennik Polski Weranda