Urszula Kozakowska - Zaucha, Na Chwałę Wielkiej Sprzątaczki Świata, 2010
Na Chwałę Wielkiej Sprzątaczki Świata
U. Kozakowska-Zaucha
Jacek Sroka to jeden z najbardziej cenionych dziś przedstawicieli sztuki figuratywnej i ważny artysta związany tradycją krakowskiej szkoły grafiki. Uważany jest za kontynuatora mistrzostwa warsztatowego Konrada Srzednickiego i Mieczysława Wejmana.
Jacek Sroka to również malarz, który z poczuciem humoru opisuje świat jemu współczesny, prowokując równocześnie do stawiania sobie nieraz trudnych, związanych z rzeczywistością pytań .
Do 20 listopada można oglądać jego najnowszą i pierwszą od 2008 roku -od ekspozycji w krakowskim Muzeum Narodowym wystawę Jacka Sroki w Krakowie – artysta zaproszony, a tym samym delikatnie sprowokowany przygotował specjalnie dla Galerii Artemis wystawę o intrygującym tytule Interwencja sprzątaczki albo koniec malarstwa w dziewięciu obrazach w tym dwu lustrzanych, i równie intrygującym podtytuł N:.Ch:.W:.S:.Św:. (rozwinięty jako: Na Chwałę Wielkiej Sprzątaczki Świata). Jest to cykl obrazów, z jednej strony zabawny, z drugiej przerażający, w którym Jacek Sroka rozważa wieszczoną co pewien czas przez kolejne pokolenia krytyków i historyków sztuki - tezę o końcu malarstwa. Artysta stawia pytanie czym jest malarstwo, czy jest potrzebne, a może jest zagrożone; czy sztuka jest mistycznym sekretem, czy zwykłą zmywalną, ulotną i prostolinijną techniką. Według niego to nie wyczerpanie pomysłu, tematów, zagadnień formalnych, czy niewystarczające medium zagraża tej podstawowej dziedzinie plastyki. Zagrożenie stanowi najzwyklejsza sprzątaczka, dzięki której zapanuje porządek i wszystko zostanie wymazane i wyczyszczone do białego tła. Taki koniec dosięgnie wszystkie nurty malarstwa. Banalne, ubrane w niebieskie fartuchy panie, skrywające pod chustkami papiloty, ze ścierkami w rękach z zapamiętaniem czyszczą zarówno weselne monidło, monumentalny sarmacki portret, klasycyzujące przedstawienie Diany i jelonka, szalone w formie i treści malowidło w stylu „Nowych Dzikich”, typowy krakowski widoczek z kościołem Mariackim, czy wizerunek tercetu erotycznego na tle motywu marynistycznego. Ich upór sprawia, że w niektórych miejscach udaje się wyczyścić obrazy do białości. I ta biel, a raczej brak koloru jest jeszcze bardziej frapująca niż wcześniejsza obecność obrazu.
Pewien niepokój wprowadza również wyrafinowana i dekoracyjna kolorystyka cyklu zdominowana przez odcienie błękitu, ultramarynu, zieleni przełamanych brązami oraz faktura obrazów wzbogacona poprzez wielowarstwowe nakładanie farby, w niektórych miejscach swobodnie spływającej.
Malarstwo, w tak uchwyconym przez Jacka Srokę kontekście staje się sztuką nakładania farby na podłoże w pewnym porządku i przy zastosowaniu konkretnych technik. Tytułowa sprzątaczka ma więc w zamyśle artysty uzmysłowić zarówno ulotność sztuki, ale przede wszystkim bezsens malarstwa przy równoczesnej niemożności jego braku.
Jednak, jak pocieszała podczas wernisażu wystawy prowadząca Galerię Janina Górka – Czarnecka Artemis dopóki problem końca malarstwa owocuje takimi obrazami, to spokojnie możemy stwierdzić, że malarstwo ma się dobrze. W każdym razie, malarstwo Jacka Sroki. I mimo,że Wielka Sprzątaczka wciąż pracuje to malarstwo pozostaje malarstwem.
Jacek Sroka - Interwencja sprzątaczki albo koniec malarstwa w dziewięciu obrazach
Galeria Sztuki ARTEMIS
ul. Poselska 15
31-002 Kraków
21.10. 2010 – 20. 11. 2010